wtorek, 19 lutego 2013

17. W każdym detalu, akordzie i dźwięku, bez Ciebie życie nie miałoby sensu.


"Wiem że czasem bardzo trudno mnie kochać, 

ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach, 

Mam ją tylko dla Ciebie, całe serce dla Ciebie mam, Wszystko dla Ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz.." - Płomień 81


"






Perspektywa Kingi.

Wyciągnęłam z samochodu już wcześniej przygotowane rzeczy i zaczęłam wszystko rozkładać, robiło się coraz chłodniej, lecz postanowiłam, że jeszcze świętować będziemy na zewnątrz. Chłopaki dali mi jedynie 20 minut, ale na całe szczęście tyle mi wystarczyło. Gdy położyli drewno obok miejsca na ognisko, razem z Oliwerem kazaliśmy Michałowi poczekać, a my we dwoje udaliśmy się do domku po tort, czapeczki i gwizdki. Zapaliliśmy 29 świeczek i powoli wyszliśmy z pomieszczenia. Oli podbiegł do taty i założył mu urodzinową czapeczkę na jego niesforne włosy.
- Tato, ale nie zapomnij pomyśleć życzenia! - przypomniał mu Oli, Michał zerknął w moim kierunku, po czym zdmuchnął wszystkie świeczki za jednym razem. Razem z Olim zaczęliśmy klaskać, gwizdać i odśpiewaliśmy wspólnie "Sto lat". Nalałam do kieliszków piccolo, kupione specjalnie na życzenie najmłodszego, który po opróżnieniu zawartości swojego kieliszka rozpoczął śpiewanie „Jeszcze po klopelce, jeszcze po klopelce, póki wóda jest w butelce”, przez co od razu został skarcony wzrokiem przez ojca.
- Jakie miałeś życzenie tatusiu? - zapytał ciekawy
- Powiem ci jak się spełni - odpowiedział mu Misiek. Chwilę później wysilaliśmy się układając solenizantowi życzenia.
- To życzę ci wszystkiego najlepszego, szczęścia w życiu, wielu sukcesów i wyłącznie wygranych meczów, oczywiście zdrowia, może jakiejś wizyty u fryzjera - zaśmiałam się przeczesując jego włosy. - No i może jeszcze żebyś ułożył sobie życie już bez żadnych trudności, ale z samym zadowoleniem i satysfakcją z niego - odparłam, przytulając go. - Za rok już trzydziestka dziadziusiu - powiedziałam mu na ucho zabawnym głosem. - Proszę to dla ciebie - dałam mu małe pudełeczko owinięte czerwoną wstążką.
- Dziękuję - odrzekł całując mnie w policzek. - Dziadek mówisz? Zobaczymy później - wyszeptał mi do ucha i cicho zachichotał.
- Tatusiu, to ja ci życzę, żeby twoje życzenie się spełniło, eem.. żebyś szybko nie osiwiał, dużo pieniędzy, tak abyś mógł mi kupić caały bajkoland i duuużo giel, yy.. abyś nie został stalym dziadkiem bez żony i żebyś wyglywał każdy mecz! I się tatusiu nie maltw już tymi igrzyskami, dobrze? Bo jestem pewny że następne wyglacie i skopiecie tyłki tym luskim mendom - powiedział Oli przytulając go i wręczając mu własnoręcznie robioną laurkę.
- Dziękuje ci synku - podziękował biorąc go na ręce. - Ale nie wolno tak brzydko mówić. Chociaż nie, to będzie wyjątek - dodał przytulając małego do siebie. - To co? Teraz jemy tort?
- Taak - powiedział Oliwer paluchem przejeżdżając po górnej warstwie tortu.
- Oli! - zganiłam go za to. Wzięłam nóż i pokroiłam tort na kawałki, każdy nałożył sobie tyle ile chciał. Najwięcej nałożył sobie najmłodszy. - I ty to wszystko zjesz? - zapytałam nie dowierzając ile kawałków ciasta widziałam na jego talerzu.
- Jasne - odparł brudząc sobie całą buzię. Kiedy na półmisku, na którym znajdował się wcześniej tort, były już tylko okruszki rozpoczęliśmy rozpalanie ogniska.
- Ja kiedyś byłem harcerzem! Patrzcie i uczcie się – odrzekł dumnie dwudziestodziewięciolatek i kucnął przed ogniskiem. Wziął do ręki patyka i zaczął nim pocierać o inny kawałek drzewa, czynność tą powtarzał non stop przez jakieś 10 minut, ale na przekór niemu bez skutków.
- Może zrobimy to tak jak normalni ludzie, używając do tego gazet i podpałki no i zapałek? - spytałam delikatnie odsuwając Miśka od ogniska. Usiadł na ławce obok synka, a ja wzięłam się za rozpalanie ogniska, po 4 minutach płomienie ogrzewały nasze już lekko zmarznięte ciała. Jeszcze przed zachodem słońca rozpoczęliśmy pieczenie kiełbasek na metalowym ruszcie.
- To może coś zaśpiewamy? - zaproponował Oliwer. - O wiem, takie klimatyczne! - głośno chrząknął oczyszczając struny głosowe i rozpoczął swoje śpiewy. - Hej, hej, heej sokoły, omijajcie góly, lasy, doły.. - śpiewał jeszcze długo, a Michał mu towarzyszył, ja tylko słyszałam te dzikie dźwięki z kuchni, zmywając naczynia po dzisiejszych posiłkach. Wzięłam nasze bluzy i zaniosłam chłopakom.
- Ubierzcie się bo jest już zimno – powiedziałam rzucając im grubsze warstwy stroju. Usiadłam obok Michała, a Oli od razu wskoczył mi na kolana. - To może poszukamy spadającej gwiazdy? - zaproponowałam blondynowi.
- Supel! Tato szukaj z nami – powiedział i wbił wzrok w rozgwieżdżone, granatowe niebo. Poszłam w jego ślady i również wypatrywałam spadających meteorów. Poczułam jak Michał obejmuje nas ręką, delikatnie przyciągając do siebie. Niebo tej nocy było wyjątkowo piękne, dokładnie widać było każdy gwiazdozbiór, który rozświetlał ziemię wraz z okrągłym księżycem.
- Oo, znalazłem! - krzyknął Oli, wskazując palcem gdzieś w przestworza.
- To szybko pomyśl jakieś życzenie - powiedziałam mu do ucha. Olik zamknął na chwilę oczy i po chwili się do mnie uśmiechnął. - Już? - spytałam, a on pokiwał twierdząco głową. Patrzyliśmy tak jeszcze przez kilkanaście minut, po czym nasz mały szkrab zaczął ziewać.
- Chcesz już iść spać synku? - zwrócił się do niego ojciec.
- Tak - odparł ziewając pięciolatek.
- To chodź kochanie- powiedział mężczyzna, wyciągając ręke w jego stronę.
- Dobranoc skarbie - powiedziałam i ucałowałam go w policzek na dobranoc.
- Doblanoc Kinga - odpowiedział i zniknął już w ramionach Michała, który udał się z nim do domku. Ilością czasu, jaką obdarowali mnie moi dwaj towarzysze nie mogłam być zbytnio rozpieszczona, więc starałam się uwinąć z tym wszystkim jak najszybciej, nie pomijając żadnych szczegółów, tak aby mój przyjaciel mógł zapamiętać ten dzień na długo. Gdy wszystko było tak jak być powinno, otworzyłam wino i rozlałam do kieliszków odpowiednią ilość. Nie musiałam już długo czekać na kompana, który miał mi dziś towarzyszyć.
- Szybko zasnął - zagadałam, kiedy Michał przysiadł się do mnie. Pokiwał twierdząco głową zapatrzony w ciemne jezioro, po którym przepływało kilka kaczek. Działkę rozświetlały lampki ogrodowe oraz dalej płonące ognisko, z którego co jakiś czas rozbrzmiewał trzask pękającego drewna. Powiał lekki wiatr, który sprawił że po moim ciele przeszedł zimny dreszcz. Przysunęłam się do mężczyzny, aby choć trochę ogrzać się ciepłem jego ciała. Podałam mu kieliszek, napełniony czerwoną cieczą, w którym chętnie zanurzył swoje usta, upijając łyk. Oparłam się o jego tors, kiedy ten objął mnie ramieniem, przez co już nie czułam chłodu wrześniowej nocy.
- Bardzo Ci dziękuję - przerwał milczenie. - To był wspaniały dzień - dodał opierając swoją brodę na mojej głowie. Przekręciłam się powoli w jego stronę, tak że byłam usadowiona okrakiem na jego kolanach. Odgarnęłam pukle włosów spadające na moją twarz i spojrzałam na rozpogodzoną twarz Winiarskiego. Przyglądał się mi dokładnie, starając się odgadnąć co teraz zaprzątało moje myśli. Choć to wcale nie było tak trudne.
- Ten dzień się jeszcze nie skończył - powiedziałam swawolnie się uśmiechając, odłożyłam nasze kieliszki z niedopitym winem na bok i zbliżyłam usta do jego ucha. - Trzeba go jakoś miło zakończyć - mruknęłam i delikatnie przygryzłam małżowinę uszną jego prawego ucha. - Chodź staruszku - subtelnie przejechałam wargami do jego ust, nie dając mu ich posmakować. Pociągnęłam go za sobą, zmuszając do wstania z drewnianej ławki. Nie pozwolił mi jednak oddalić się na większą odległość, po chwili znajdowałam się już w jego ramionach, a nasze usta łączyły się w chaotycznym pocałunku. Nieudolnie stawialiśmy kroki do przodu, nie odrywając się od siebie ani na sekundę, jakbyśmy byli przyklejeni do siebie jakimś supermocnym klejem. Gdy dostrzegłam w jakim kierunku zmierzamy oddaliłam moją twarz na kilka centymetrów od niego.
- Nie tu - wysapałam i ponownie złączeni pocałunkiem kierowaliśmy się tam gdzie to wcześnie zaplanowałam. Lekko pchnęłam go na koc, na którym były rozłożone miękkie poduszki oraz śpiwór. Rozejrzał się dookoła lekko zdezorientowany, lecz po chwili ponownie patrzył na mnie z tymi samymi iskierkami.
- Seks pod gołym niebem? - spytał się mnie z szelmowskim uśmiechem. Czułam jak z każdą chwilą emocje rosły, w jego oczach doskonale widziałam że jest zadowolony i podoba mu się ten pomysł. Odpowiedziałam mu figlarnym uśmieszkiem i kucnęłam przed nim, dzieliłam odległość jaka nas łączyła stopniowo się do niego zbliżając. - Czemu nie - stwierdził i położył się na plecach, mając moją twarz na przeciwko siebie. Przysiadłam na jego brzuchu i zaczęłam ponownie go całować, wsunęłam dłonie pod jego bluzę, gładząc jego tors. Z małą pomocą zdjęłam warstwę ubrań okrywającą jego tułów. Jednym zgrabnym ruchem przekręcił mnie na plecy i ślamazarnie próbował pozbyć mnie bluzy, która okrywała moje ciało.
- Możesz przestać? - zapytał równocześnie oddalając moją dłoń od swojego podbrzusza, która rozpraszała go przez kreślenie palcem przeróżnych figur geometrycznych schodząc coraz niżej pod materiał spodni.
- A co ja takiego robię? - spytałam niewinnie przygryzając dolną wargę. Michał posłał mi zabójcze spojrzenie i już po chwili moje ciało od pasa w górę przykrywał jedynie koronkowy stanik. Jego usta ponownie odnalazły drogę do moich, a sprawne palce majstrowały przy rozporku moich spodni.
- Ty już dobrze wiesz - wymruczał, pozbawiając mnie kolejnej warstwy odzieży. Ponownie naparł na mnie i zaczął zdecydowanie całować wplatając dłonie w moje brązowe włosy. Z premedytacją drażnił moje podniebienie językiem. Oplotłam jego biodra własnymi nogami i stopami zwinnie zsunęłam dżinsowe spodnie mężczyzny. Czułam jak nasze oddechy były coraz szybsze, a serce w klatce piersiowej wariowało jak przy palpitacji. Ponownie zmieniliśmy się pozycjami, językiem powoli kreśliłam drogę po jego torsie w dół, ponownie do podbrzusza, gdzieniegdzie składając małe pocałunki. Zatrzymałam się przy gumce od niebieskich bokserek, widziałam jak na twarzy Winiarskiego malowało się coraz większe podniecenie i zadowolenie. Z psotnym uśmieszkiem na ustach zajmowałam się pozbyciem ostatniej warstwy materiału, która okrywała części intymne Michała. Przez kilkakrotne powtórzenie tych samych ruchów dłonią na jego męskości, przyprawiłam Miśka o kolejne fale rozkoszy. Przejechałam palcem po konturach jego ciała ku górze i wyciągnęłam się na nim, obdarowując jego ciało tysiącem drobnych pocałunków. Michał cały czas bacznie śledził każde moje poczynanie na jego rozpalonym ciele, czasami przymykając lekko powieki. - Ten dzień chyba może być jednak jeszcze bardziej wyjątkowy - odparł seksownie, lekko zachrypniętym głosem. Przeturlał nas ponownie i zajmował się moją bielizną, z jeszcze większą fascynacją. Teraz to on  sprawiał że moje ciało przechodziły gorące fale ekstazy i pojawiała się na nim gęsia skórka. Zataczał małe kręgi na moich piersiach, co jakiś czas całując je. Schodził coraz niżej, pozostawiając na moim ciele mokre ślady. Nocną ciszę od czasu do czasu zakłócały stłumione odgłosy  rozkoszy. Rozgwieżdżone niebo było punktem, w który usilnie się wpatrywałam, kiedy Winiarski dotykał miejsca, skrywane wcześniej przez koronkowe figi.
Przyciągnęłam go do siebie i kolejny raz trwaliśmy w dzikim pocałunku.

- Zrób to - jęknęłam. Te słowa były niczym rozkaz, który Michał był w stanie wykonać w każdej chwili. Nie musiałam długo czekać, aby kolejny raz zaznać tego rodzaju bliskości. Z każdą chwilą Misiek pogłębiał penetracje w moim wnętrzu, wprowadzając mnie w stan niebiańskiej ekstazy. Na jego plecach widocznie były czerwone ślady, od wbijających się białych paznokci. Jego usta napierały na moje, skutecznie hamując odgłosy wydobywające się z naszych gardeł. Wygięta w łuk, kolejny raz oddawałam się mu. Kolejny raz oddawałam mu się ciałem, nie myśląc o późniejszych konsekwencjach. Żyjąc chwilą. Nie zastanawiając się co będzie później, co wyniknie z tego układu, jaki łączył nas już od pewnego czasu. Z dnia na dzień brnęliśmy w niego głębiej, a wyjście wydawało się odległe o miliony kilometrów, nie możliwych do przejścia w pojedynkę. Posiadaliśmy do siebie ogromne zaufanie, które niewątpliwie było podstawą tego wszystkiego. Wraz z pożądaniem, namiętnością oraz namiastką miłości tworzyło mieszankę wybuchową, którą byliśmy wypełnieni, myśląc że to to czego pragnęliśmy, która jednocześnie mogła wybuchnąć w każdej chwili, rozsypując wszystko na miliony kawałeczków, których nie dałoby się już ułożyć w jedną całość. Podejmowaliśmy niewyobrażalne ryzyko, lecz nie baliśmy się go. Napędzani uczuciami, niczym zdalnie sterowany samochodzik an baterie jechaliśmy do przodu, nie oglądając się za plecy. Biegliśmy aby odnaleźć to czego tak naprawdę szukaliśmy, nie mogąc jeszcze zinterpretować naszego celu.- Dziękuję Ci - wyszeptał zmęczonym głosem i ucałował mnie w skroń. Wtuliłam się jeszcze bardziej w jego nagie ciało, idealnie dopasowując się do jego kontur. Kolejny raz zasnęłam przy nim, czując się spełniona, lecz w dalszym ciągu tocząc wojnę z samą sobą. Wojnę w której przeciwnikami było serce i rozum, mające sprzeczne wartości i poglądy w tej sprawie.

Obudziłam się rano w sypialni, jeszcze przed wschodem słońca. Na poduszce obok mnie, pogrążony w głębokim śnie, spoczywał Winiarski. Powolnie przeciągnęłam się i ubrałam, ponownie zakładając na siebie bluzę przesiąkniętą nim. Z kubkiem pełnym gorącej herbaty z cytryną wyszłam z domku boso stąpając po zroszonej trawie. Usiadłam na ławce przy stoliku i wpatrywałam się w jezioro owinięte jeszcze nocną powłoką. Nad taflą wody unosiła się mleczna mgła powiewna delikatnie przez podmuchy porannej bryzy. Patrzyłam na krajobraz bieszczadzki otaczający jezioro dookoła, który tak dobrze znałam z dzieciństwa. Dalej pamiętałam każdą kryjówkę i zakamarki po których chowałam się jako dziecko, nie chcąc opuszczać tego jakże magicznego miejsca dla mnie. Czułam się tutaj zawsze tak samo, to miejsce było moją odskocznią od rzeczywistości, za każdym razem odwiedzając je czułam jak spokój ogarnia moją duszę i umysł. Nie raz uciekałam tutaj od problemów, by nabrać siły i wrócić z powrotem stawiając im czoło. Miałam to chyba po ojcu, który postępował tak samo. Kochał to miejsce jak nikt inny. Starając się rozkochać je również we mnie i moich braciach. Zawsze zabierał tutaj mamę, gdy chcieli po prostu odpocząć i oderwać się choć na chwilę od codzienności. Siedziałam w bezruchu do wschodu słońca, kiedy wszystko ponownie budziło się do życia, gdy noc została już zażegnana. Spoglądając na czerwone słońce wyłaniające się zza góry. Oblana pierwszymi promieniami słonecznymi tego dnia wsłuchiwałam się w świergot ptaków, zamieszkujących las znajdujący się nieopodal działki. Napawałam się tą chwilą, mając świadomość, że jeszcze dzisiaj będę musiała wrócić do "zwykłego" życia. Byłam zadowolona, czułam że tego właśnie potrzebowałam. Aby na chwilę zapomnieć o nauce, problemach i po prostu cieszyć się życiem, delektować szczęściem. Odpocząć od szarości życia i nadać mu nowych, żywych kolorów. Kolejny raz ubarwiając je również dwójką osób, z którymi krzyżowały się moje losy. Nawet nie wiedząc kiedy, uzależniłam się od nich. Uzależniłam się od śmiechu małego chłopca, kiedy udało mi się go rozśmieszyć  Od łaskoczącego mnie zarostu mężczyzny, kiedy składał całusa na moim zarumienionym policzku. Od jego bliskości, której niewątpliwie potrzebowałam.



Taki tam pornol.
Rozdział o niczym. Przepraszamy za tak długie opóźnienie, problemy rodzinne uniemożliwiają nam napływ weny oraz dostęp do internetu. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej. Następny rozdział powinien pojawić się w tym tygodniu, ale niczego nie obiecujemy. Będzie on dużo dłuższy niż ten.

Liebster Award.

  
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Do zabawy nominowała nas Fanta&Cola, za co jej serdecznie dziękujemy! :) Dzisiaj na pytania odpowie Miła, gdyż Kiki się uczy i nie chcę jej przeszkadzać. Pod następnym postem powinny pojawić się odpowiedzi Kiki. Oto pytania:
1)Ulubiona rzecz w Twojej szafie.Nie mam jednej ulubionej rzeczy. Mam dość dużo  ubrań, ale jak zawsze nie mam co na siebie włożyć. :D

2)Bajka, którą najbardziej zapamiętałaś z dzieciństwa.Teletubisie. Gdy byłam mała, moi rodzice co tydzień musieli kupować mi płytę z właśnie tą bajką. Potrafiłam oglądać ją non stop, chociaż wszystkie odcinki znałam już na pamięć. :)

3)Bardziej cieszysz się na myśl o przeszłości czy przyszłości?Zdecydowanie o przyszłości. Przeszłość to czas, który tak na prawdę chciałabym wymazać z pamięci. Byłam wtedy zupełnie inna niż teraz. Wdałam się w nieodpowiednie towarzystwo i pewnie nadal bym w tym tkwiła gdyby nie moi rodzice. Zmieniłam szkołę i od roku jest już okej. Poznałam nowych ludzi, całkowicie zmieniłam swoje otoczenie.

4)Wolisz dzień czy noc? Dlaczego?To zależy. Zazwyczaj moje codzienne życie jest męczące dlatego wtedy wybrałabym noc. Jest to czas odpoczynku i odcięcia się od wszystkich problemów życia codziennego. Poranne wstawanie to powrót do szarej rzeczywistości jaką jest szkoła. :D Jeżeli dzień jest udany to chciałabym żeby trwał on jak najdłużej, ale nie bywa to zbyt często.

5)Czy miałaś o tej pory przełomowy dzień w swoim życiu?Tak, tym dniem był pierwszy dzień w nowej szkole i odcięcie się od dawnego towarzystwa.

6)Co poprawia ci samopoczucie,gdy masz zły humor?
Żarty Kiki :D Nawet jeśli mam bardzo zły dzień to po chwili spędzonej z nią, wszystko się zmienia ;)

7) Pamiętasz dowcip, który najbardziej cię rozbawił?
W większości są to straszne suchary np. Przychodzi żona do domu, wchodzi do łazienki, a tam mąż (wąż) myje nogi. Przychodzi piłkarz to fryzjera i krzyczy: - GOL!!! :D Zazwyczaj śmieję się z niczego :D

8)Jakie wybrałabyś imiona dla swoich dzieci?
Dla dziewczynki podoba mi się imię Julia, a dla chłopczyka Michał, ale pewnie zanim doczekam się własnych dzieci zmienię zdanie.

9)Twoja ulubiona piosenka.
Nie mam jednej ulubionej piosenki. Słucham głównie rapu.

10)Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz w siatkarskim świecie, co by to było?
Wprowadziłabym system Challange w Lidze Mistrzów oraz zaostrzyłabym ustawienie kamer na wykrycie bloku oraz obcierki przy obronie.

11)Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu.
Ku*wa, znowu ta jeba*a szkoła.

Nominowany przedstawimy pod następnym postem ;)

15 komentarzy:

  1. "- Tatusiu, to ja ci życzę, żeby twoje życzenie się spełniło, eem.. żebyś szybko nie osiwiał, dużo pieniędzy, tak abyś mógł mi kupić caały bajkoland i duuużo giel, yy.. abyś nie został stalym dziadkiem bez żony i żebyś wyglywał każdy mecz! I się tatusiu nie maltw już tymi igrzyskami, dobrze? Bo jestem pewny że następne wyglacie i skopiecie tyłki tym luskim mendom". <--- Leżę i kwiczę :D Rozdział fantastyczny, choć krótki, czekam z niecierpliwością na następny c: Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam:*
    Rozdział genialny! Ale trochę nie rozumiem ich zachowania? Tzn. chyba Kingi? Ona boi się nazwać go miłością? Czy nie chce związku tylko być blisko od czasu do czasu bez zobowiązań?
    Mam nadzieję, że w końcu się ogarnie! :)

    Życzę szybkiego rozwiązania wszelkich problemów ;*
    Pozdrawiam;*
    http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ jeżeli dorwiecie czas,bo coś mną drgnęło aby spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Luskim mendom " , czytam i beka. XD Piszecie fantastycznie. Uwielbiam. *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z poprzedniczkami- życzenia Oliwiera byłe genialne! :D Zdecydowanie rozdział +18, ale mnie już wolno :P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oliwier moim mistrzem! Kto by pomyślał, że taki maluszek potrafi złożyć tak genialne życzenia? No na pewno nie ja! :D Luskie mendy, haha, no padłam. :P
    Ale ja lubię takie sceny +18, i to bardzo, bardzo. Hm, po przeczytaniu czegoś takiego automatycznie chce się to przerzucić na rzeczywistość. Nie, żebym była jakaś niewyżyta czy coś. :D
    Czyżby Kinga miała huśtawkę emocjonalną?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny :) Jednak również nie rozumiem zachowania Kingi, potrzebuje jego bliskości i miłości, jednocześnie ich nie chcąc i odrzucając. Mam nadzieje, że wreszcie będzie tak "na serio" z Winiarem. Pozdrawiam i zapraszam http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajne opowiadanie:) super się Je czyta. I pewnie nie napiszę nic nowego jak to,że nie rozumiem zachowania Kingi. Widać, że ewidentnie im na sobie zależy to nie ma się czego bać tylko chwytać byka za rogi;)
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste! Ufo pornoo, takie tam skojarzenie. Ale Winiar junior wymiata luscy. heheheh Niezłe i zapraszam do mnie oladreams.blogspot.com lub znalezione-miedzy-ksiazkami.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oli wymiata,a cały rozdział genialny!Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tego malucha! :D
    Mam nadzieję, że Kinia i Misiek będą razem. :)

    Zapraszam na nowy rozdział:
    http://mojezycie-mojagra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wasze wpisy są świetne! Nie można się oderwać.
    Przy okazji proszę zajrzeć do mnie, czekam na pierwsze komentarze i uwagi
    www.becauseofvena.blogspot.com
    liczę na Was!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na 15 na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/. I dzięki, że wzięłaś udział w zabawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy nowość??? cudowny bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wieczór cudowny. Chyba każdy chciałby w ten sposób świętować urodziny :)

    OdpowiedzUsuń