poniedziałek, 8 października 2012

5. Wczoraj byś zaprzeczył, dziś chcesz uciec.

Przyciemniona szyba zjechała w dół. W środku samochodu dostrzegłam siedzącego Maćka.
- Autobus ci uciekł? Podrzucić cię? - zapytał i szarmancko się uśmiechnął.
- Taak. Jakbyś mógł to chętnie skorzystam. - odpowiedziałam.
- To wskakuj. - po tych słowach weszłam do samochodu i pojechaliśmy w stronę uczelni. Na początku w samochodzie panowała cisza, aż w końcu Maciek rozpoczął rozmowę.
- Ale teraz nam dają w kość, ciągle jakieś egzaminy i tyle materiału. Cały czas muszę kuć żeby zdać, nie mam na nic czasu. - mówił - A ty dajesz sobie jakoś radę?
- Masz rację. Jakoś sobie radzę. Nawet zostaję mi trochę czasu na własne przyjemności. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Oo, to musisz zdradzić mi jak ty to robisz. - powiedział.
- No nie wiem, nie zasłużyłeś sobie. - zaczęłam żartować. Miałam dziś bardzo dobry humor.
- Ależ jak to? Przecież ja zawsze byłem takim grzecznym i pomocnym kolegą. - odpowiedział.
- Noo.. Zastanowię się.
- Dziękuje ci bardzo. - powiedział i uśmiechnął się do mnie szeroko, teraz patrzył się na mnie bo staliśmy na światłach, czułam się niezręcznie. - Jakie masz plany na weekend? Może dałabyś się zaprosić na jakąś kolację? - powiedział z nadzieją w głosie. A może Kinga miała racje i to właśnie Maciek był tym tajemniczym kimś.
- Niestety muszę odmówić. Wyjeżdżam. - powiedziałam. Zielone światło, ruszyliśmy.
- A dokąd to jeśli można spytać? - można było wyczuć po jego głosie że jest rozczarowany.
- Do Moskwy.
- Ahaa. Wycieczka krajoznawcza?
- Nie. Kontrola przyjaciela. - odpowiedziałam, od razu na myśl o nim automatycznie się uśmiechnęłam.
- Yhym. To życzę miłego weekendu. - powiedział. - No to wysiadamy, już jesteśmy. - Faktycznie dojechaliśmy już pod uczelnie w Łodzi. Wysiadłam z samochodu, grzecznie podziękowałam i udałam się z Maćkiem na salę wykładowczą. Do mieszkania wróciłam już autobusem.


Perspektywa Kingi.

W kominku paliło się drewno, w całym pokoju panowała magiczna atmosfera. Na sofie z kubkiem gorącej czekolady w ręce siedziała Mariola, opatulona kocem i dużym ramieniem Bartka. Miała widocznie zaokrąglony brzuch. Bartek i Mariola spodziewali się dziecka. Zakochani w sobie po uszy szeptali coś do siebie. Na ich palcach serdecznych widniały obrączki.  Jednak się udało. Nagle słyszę dzwonek mojego telefonu. Obraz staje się rozmazany, a po chwili znika. To był sen. Może jednak kiedyś się spełni. Mariola prosiła mnie abym się nie wtrącała więc nie będę. No ale przecież mogę im pomóc jakoś inaczej, nie wtrącając się. Coś tak czuję że ten wyjazd do Moskwy będzie punktem zwrotnym w naszym życiu.
Wstałam i udałam się do łazienki jak to miałam już w zwyczaju robić. Wzięłam szybki prysznic, zapowiadał się dziś ładny dzień więc ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Mariola jeszcze spała. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie na śniadanie tosty z dżemem. Szybko je zjadłam i już miałam wychodzić. Ale postanowiłam jeszcze że zrobię śniadanie Marioli, pewnie obudzi się za późno niż powinna i nie zdąży przygotować sobie śniadania. Muszę dbać o moją przyjaciółkę, bo ostatnio sama o siebie zadbać nie umie. Zrobiłam jej parę kanapek. Wzięłam ze sobą dokumenty, notatki na uczelnię i udałam się na przystanek autobusowy. Mój cel to biuro podróży. Mariola miała niedawno urodziny. Nie kupiłam jej wtedy prezentu. No a teraz jest okazja to nadrobić. Autobus przyjechał po 3 minutach. Włożyłam słuchawki do uszu i nawet nie zauważyłam kiedy już dojechałam. Wysiadłam z autobusu w centrum Bełchatowa i udałam się do biura podróży Travel Planet. Poczekałam chwilkę i zaczęłam rozmowę z jednym z obsługujących. Trafiłam na nawet przystojnego i miłego pana więc dość szybko udało mi się załatwić sprawę biletów. Zarezerwowałam 3. Michał pewnie nie przepuści takiej okazji i na pewno się zgodzi z nami pojechać no więc już mu trochę pomogłam. Następnym moim celem była Łódź, uczelnia. Poszłam na piechotę na przystanek autobusowy, kupiłam sobie bilet do Łodzi i usiadłam na ławce. Wsłuchiwałam się właśnie z jedna z piosenek nagranych na moją MP3 , kiedy nagle ktoś zasłonił mi dłońmi oczy.
- Zgadnij kto to. - powiedział przez śmiech. Od razu poznałam ten głos.
- Łukaaasz! - krzyknęłam i od razu się do niego przytuliłam. - A co ty tutaj robisz? - zapytałam.
- Czekam na Bartka, bo ma przyjechać autobusem. Mamy jutro wyścig. Wpadniesz? - powiedział i się uśmiechnął.
- No pewnie, a mogę wziąć ze sobą Mariolę?
- Jasne, tylko wiesz, musi uważać na Bartka bo on jest nadal wolny - powiedział i puścił oczko.
- Mariola już ma swojego księcia z bajki więc możesz  powiedzieć Bartkowi żeby od razu dał sobie spokój. - powiedziałam i wystawiłam mu język. Zawsze bawił się swatkę. Pamiętam jak chciał mnie umówić z jego kolegą. Porażka. No ale oczywiście Łukaszek zawsze się o wszystkich troszczył. - No a gdzie będą te wyścigi i o której?
- Jutro o 15 w Bełchatowie, a dokładnie to nie wiem. Mam jechać z kumplem który je zorganizował. Jak dojedziemy to do Ciebie zadzwonię i Cię jakoś pokieruje, ej ale czym ty tam dojedziesz? To może ja poproszę kogoś żeby was tam podrzucił? - zaproponował.
- Już się tak nie martw. Damy radę. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. - Jak coś to zadzwonię. Ja już muszę lecieć bo autobus przyjechał. Paa i dozobaczenia. - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
- Cześć młoda. - pomachał mi na pożegnanie i usiadł na ławce.
Wsiadłam do autobusu, zajęłam wyznaczone miejsce i udałam się do Łodzi.

Po 16 byłam już w drodze do Bełchatowa. W autobusie zadzwoniłam do Marioli:
- Heej. Jesteś już w domu? - zapytałam.
- No tak, a co chcesz? - pff. Czemu ona zawsze myśli że ja czegoś chce jak po prostu do niej dzwonię. No ale tym razem miała rację.
- Ugotuj coś dobrego dzisiaj na kolację, tak dla 4 osób.
- A kto ma przyjść?
- Chcę zaprosić Michała z Oliwerem na kolację. - jej mina musiała być niezła, po tym jak to powiedziałam. Szkoda że jej nie widziałam. Nie odpowiada. - Halo? Jesteś tam jeszcze?
- Ty? Michała? Nie wierzę. Tylko wiesz że ja dziś jestem umówiona na 18 i mnie nie będzie, i zostaniesz sama. Z Michałem.
- No widzisz. Jednak jeszcze umiem Cię czymś zaskoczyć. Trzeba się go zapytać czy chce z nami lecieć do Bartka. No i chcę się jeszcze zobaczyć z Olim, bo niedługo Dagmara wraca to prędko się z nim nie zobaczę. No wiem, wiem. Jakoś to przeżyję. - mówiłam. - Ej, zgadnij kogo dziś spotkałam w Bełchatowie!
- Hmm. No nie wiem. Mów.
- Łukasza! I zaprosił nas na swój wyścig jutro o 15. Już się w sumie zgodziłam no więc jutro idziemy dopingować naszego rajdowca.
- Tak? To fajnie. Kinga, ja już kończę bo jak mam coś ugotować to lepiej już zacznę bo nie zdążę. Do zobaczenia! - rzuciła i rozłączyła się.
Ok, no to teraz dzwonimy do Michała żeby przyszedł, bo kto to wszystko zje jak nie on z Olikiem.
- Słucham? - usłyszałam po paru sygnałach zdyszany głos Michała.
- Hej Misiek. Słuchaj, mam dla Ciebie propozycję.
- Zamieniam się w słuch - powiedział.
- Zapraszam was dzisiaj do nas na kolację, wtedy wszystko Ci dokładnie powiem.
- Brzmi kusząco. A co z tego będziemy mieć?
- Pyszną kolację w znakomitym towarzystwie.
~ Z kim lozmawiasz tato? - słyszałam głos Oliwera.
~ Z Kingą.
~ Daaaaaj mi jąą !
- Oliwer. - powiedział do mnie Michał i przekazał małemu telefon.
- Cześć Kinga! - przywitał się.
- Heej młody. Chcesz dziś do nas przyjść na kolację? Mariola robi, może nie zginiemy.
- Jasne ze tak! A gdzie telaz jestes? - spytał.
- Jadę autobusem do Bełchatowa, będę za 20 minut, więc możecie przyjść za 1,5 godziny.
- Aha. To do zobacenia! - powiedział szybko i się rozłączył.
- Ale Oli.. - nie zdążyłam powiedzieć.
Następne 20 minut jazdy minęły mi na słuchaniu muzyki i obserwowaniu tego co było za szybą. Wyszłam z autobusu i usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zobaczyłam Oliwera biegnącego w moją stronę.
- Hej. - podniosłam go i przytuliłam. - A co ty tutaj robisz?
- Pzyjechałem z tata po Ciebie. - powiedział i wskazał swoją małą rączka w kierunku Miśka, który stał z rękami za plecami i się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam z Olikiem w jego stronę. Szczerze powiedziawszy to jakoś ostatnio przestałam się kontrolować, co nie było w moim stylu. Zazwyczaj trzymałam się z dystansem do kwestii uczuciowych a w szczególności do Michała. A teraz?
- Cześć. - podszedł do mnie o dał mi buziaka w policzek. Nie protestowałam. To nie mogłam być ja. Michał uśmiechnął się jeszcze bardziej. - Ładnie wyglądasz. - stwierdził po chwili przypatrywaniu się mi. - A to dla Ciebie. - wyjął rękę zza pleców i podarował mi kremową róże.
- Tata ma lację, ładnie wyglądas. Ja się na tym znam, wiez mi. - powiedział Oliwer.
- Dziękuję za komplement i kwiatka. - uśmiechnęłam się. - Jedziemy już do mnie czy przyjechaliście tu w innych celach?
- Do ciebie! Jestem baaaldzo głodny. - oznajmił mały.
- No to chodźcie. - powiedział Winiar i zmierzaliśmy już w stronę jego samochodu. Po 20 minutach dojechaliśmy. Otworzyłam nam drzwi do klatki i po schodach udaliśmy się na 3 piętro.Wyjęłam kluczyki z torby i otworzyłam drzwi.
- Jesteśmy - krzyknęłam. Nagle poczułam jakiś brzydki zapach i dostrzegłam trochę dymi wydobywającego się z kuchni, szybko pobiegłam do pomieszczenia i znalazłam źródło tego zapachu. Mariola jest po prostu wyśmienitą kucharką. Spaliła zapiekankę która przygotowywała.
- Co się stało? - zapytał Michał gdy wszedł już do kuchni.
- Mamy węgiel na kolacje. - powiedziałam i sarkastycznie się uśmiechnęłam.
- Mmm, lubie węgiel - powiedział Oli. Spojrzałam na niego pytająco, ale od razu sobie przypomniałam co miałam zrobić.
- Mariolaa! Jesteś tu? - wołałam przyjaciółkę.
- Tu jestem. - głos dochodził z łazienki. - Stało się coś? Jest już Michał?
- Tak jest. Nie zapomniałaś o czymś
- Niee. Raczej niee. - nagle coś chlapło i usłyszałam jak coś spada. Mariola wybiegła w 2 ręcznikach: jednym na głowie, a drugim wokół ciała. - Zapiekanki! - darła się biegnąc do kuchni. Otworzyła piekarnik a z niego wyleciała tylko masa dymu. Włożyła na ręce rękawice kuchenne i wyjęła blachę z zapiekankami, były całe czarne. Ja w tym czasie otworzyłam okno pozwalając dymowi się ulotnić z naszego mieszkania, wzięłam jeszcze jakąś ścierkę i pomagałam mu jak najszybciej opuścić pomieszczenie. - Yy, zapomniałam o nich, przepraszam. - powiedziała, wyrzucając węgielki do kosza.
- Nic się nie stało, zamówimy pizzę.- powiedział Winiar.
- Pizaaa! - krzyczał Oli. Wszyscy się roześmialiśmy. Mariola wróciła do łazienki i kończyła przygotowania na spotkanie z nieznajomym. Ja zadzwoniłam i zamówiłam duża pizzę z kurczakiem, pieczarkami i podwójnym serem na życzenie małego. Później włożyłam różę od Michała do flakonu i postawiłam na stoliku w kuchni. A następnie udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- No to co robimy? - zapytałam.
- Hmm. Mas moze jakieś gly?
- Coś tam się znajdzie, jak coś to pogramy na PS3 bo wzięłyśmy Bartkowi z mieszkania - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Tak, tak. Wiem że nie można kraść, no ale leżało by zakurzone w mieszkaniu a tak to przynajmniej się do czegoś przyda.
- Na PS? A to jest  PS3 Move? - zapytał Winiar z nutką nadziei w głosie.
- No tak. Czyli rozumiem że mam nie szukać tych gier planszowych?
- Nie. - odpowiedzieli jednogłośnie. Eh. Dzieci. No dobra, nic nie mówię bo sama czasami lubie sobie w to pograć.
Zaczęliśmy grać w jakąś grę taneczną. Powiem wam że średnio sobie radziłam. Nie umiałam dobrze tańczyć oraz nigdy nie lubiłam. Ale za to Winiar wymiatał. Oliwer jak na swój wiek również. Pewnie tata go uczył. Po kilkunastu minutach grania słyszałam kroki Marioli, zatrzymała się w korytarzu.
- Ekhem. - odchrząknęła. Wszyscy momentalnie sie odwróciliśmy. Wyglądała rewelacyjnie. - Może być? - zapytała, i z uśmiechem obróciła się dwa razy. - Oli?
- Zdecydowanie tak. Wyglądas ekstla! - powiedział.
- Zgadzam się. - przytaknęłam
- Ja też. - zgodził się Michał. Znowu jednomyślność.
- No to ciesze się że wam się podoba. To ja za 5 minut będę lecieć. - oznajmiła Mariola.
- Ej, czekaj! Musimy się jeszcze zapytać Michała o Bartka. - powiedziałam szybko.
- O co chodzi? - spytał zaciekawiony Misiek.
- No to tak, mamy dla ciebie propozycję. Wybieramy się na weekend do Bartka do Moskwy. Wylatujemy w piątek. Chcesz jechać z nami? Bo Bartek się za tobą stęsknił, poza tym nie byłeś nigdzie na wakacjach więc może uda ci się odpocząć przynajmniej przez te 2 dni.
- Misiu, nawet nie masz jak odmówić bo zamówiłam już dla ciebie bilet. - skierowałam swoje sowa do Winiarskiego. Chyba jeszcze nigdy nie powiedziałam do niego " Misiu ". Muszą być w szoku jak ja się dziś zachowuję.
- No skoro tak to z przyjemnością się z wami wybiorę. - zgodził się.
- To super. To jak już wszystko załatwione to ja się już zbieram. Paa. - powiedziała Mariola, pocałowała każdego z nas w policzek i udała się do wyjścia.  W drzwiach minęła się z dostawcą pizzy. Po chwili zniknęła za drzwiami a my zajadaliśmy się pyszną pizzą.


Hej. ;)
Jednak wczoraj nie miałyśmy jak dodać tego postu. Wybaczcie nam za tą naszą nieregularność ale na razie próbujemy pogodzić ze sobą wszystkie zajęcia dodatkowe, szkołę i treningi. Jak na razie to idzie kiepsko ale spokojnie, damy radę. W najbliższym czasie powinnyśmy się określić co do terminów dodawania rozdziałów. Dziękujemy wam za cierpliwość oraz miłe słowa które do nas kierujecie. Następnego rozdziału możecie się również spodziewać w niedziele lub poniedziałek.
To nasz numer gg: 44665128 , jeśli macie jakieś pytania lub chcecie być informowani przez gadu o nowościach to piszcie. :)
Pozdrawiamy i do następnego. ;*

23 komentarze:

  1. boskie ;D uroczo, że Kinga się tak dogaduje z Winiarem :D podoba mi się ten wątek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa kim jest ten wielbiciel Marioli... :) Bardzo się cieszę, że Kinga zmieniła ciut swój stosunek do Winiara :) Czekam na kolejny, mam nadzieję, że krótko ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, czekam na kolejną część. ^^ Zapraszam do siebie na http://vesperdreams.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I radziłabym Wam wyłączyć komentowanie "tylko dla kont google", to ogranicza większość czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaję mi się, że synek Michała ma na imię Oliwier, a nie Oliwer :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a moze by tak przyspieszyc akcje;d myslalam ze juz beda w rosji dzisiaj a tu nie wiem za ile sie mam spodziewac;/ no nic bd dalej czekac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle przyspieszyć, co dodawać dłuższe rozdziały, albo częściej :)

      Usuń
    2. Zgadzam się jeden rozdział na tydzień to troszkę mało ja muszę czasem czytać drugi raz poprzedni rozdział bo zapominam o czym był;p Proponuje dodawać przynajmniej co drugi dzień;p

      Usuń
  7. Świetny rozdział. CZekam na kolejny i jak masz chęć wpadnij na mojego http://your-love-is-my-love-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, jak masz czas wpadnij na mój blog xd

    OdpowiedzUsuń
  9. no i wszyscy na razie szczęśliwi a sen chyba dla marioli i Kurasia proroczy ^^ mam taką nadzieję

    OdpowiedzUsuń
  10. Mariola i Bartek po prostu muszą być razem... wyczuwam to :D mam nadzieję, że podczas tego wyjazdu naprawdę coś się zmieni, i to na lepsze. Oboje coś czują do siebie, a jakoś żadne z nich nie kwapi się do tego, by okazać swoje prawdziwe uczucia.

    Pozdrawiam.

    P.S. Witam Was serdecznie w ten czwartkowy poranek :) Na http://niepowstrzymana-milosc.blogspot.com/ pojawił się rozdział drugi. Jeśli masz czas i ochotę, to zapraszam. Pozdrawiam :* Izuś :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie rozdziały powinnyście dawać częściej i dłuższe ;)
    Czyżby Maciek był tym "M"? Jakoś nie sadze, ale przecież to od was wszystko zależy. ;)

    Zapraszam na kolejny rozdział http://czasem-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział 35 na okulary-oknem-na-swiat. Serdecznie zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. po cierpieniu z brakiu internetu połączyłam się z światem i dodałam nowy odcinek, zapraszam na belchatowskie-szczescie
    ; )
    NN

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy kolejny? Proszę dodawajcie regularnie i w miarę możliwości częściej! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak będziecie tak rzadko dodawać rozdziały to spadnie wam oglądalność;p Proponuję dodawać co 2 dzień :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na nowy rozdział na okulary-oknem-na-swiat :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Co drugi tydzień to stanowczo za rzadko, myślę że dobrze by było z jednym na tydzień, nie będę prosić o więcej, chociaż nie byłoby źle, ale jeden stały regularny dzień dodawania, albo określona część tygodnia, byłaby bardzo wygodna, dla czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy dodacie coś nowego ?
    bo my wszyscy czekamy i czekamy i czekamy ... :)

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam Wasze opowiadania! <3
    cudowne ;)
    jeśli można, proszę o info o nowej notce n agadu : 31070154 :D

    OdpowiedzUsuń
  20. 2 tygodnie ciszy ;< szkoda, bardzo fajny blog, ale częstotliwość dodawania notek powoduje, że zaczyna się nudzić ciągłe zaglądanie na niego ..

    OdpowiedzUsuń
  21. Taaaak.... bardzo ciekawy blog... ale strasznie denerwuje jak tu nic się nie dzieje....

    OdpowiedzUsuń