czwartek, 6 grudnia 2012

11. I należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania.

Obudziłam się poczuwszy zataczanego kręgi opuszkami palców na moim lewym udzie. Otworzyłam powoli i zobaczyłam. Leżał koło mnie uśmiechnięty, a jego oczy były skierowane w moją stronę.
- Witam Cię kochanie - przywitał się ze mną.
- Dzień dobry - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. - Nudzi ci się? - zapytałam wskazując na udo.
- Troszeczkę - odpowiedział z jeszcze szerszym uśmiechem. Podciągnął się lekko by mógł zbliżyć się do mnie. Objął moje usta własnymi i złączyliśmy się w dość namiętnym pocałunku. Poczułam jak usta Bartka wykrzywiają się do uśmiechu. Powoli odsunęłam się od niego na zaledwie 5 centymetrów.
- Co się cieszysz? - zapytałam po czym mi samej udzielił się jego humor. Po takim dzień dobry nie wyobrażam sobie bym mogła mieć jakiś inny.
- No bo się nie spodziewałem że będziesz taka chętna do tak częstego seksu - powiedział i uśmiechnął się zalotnie.
- A widzisz. Jednak jeszcze potrafię cie zaskoczyć - powiedziałam po czym ponownie wpiłam się w jego usta. Nagle w sypialni rozbrzmiał dzwonek Bartkowego telefonu. - Nie odbieraaj - wymruczałam nie przerywając pocałunków.
- A jak to coś ważnego - powiedział Bartek odsuwając się ode mnie i sięgając ręką po telefon. Podparłam się na łokciach i przyglądałam się płynnie posługującemu się angielskim mężczyźnie. Z rozmowy wynikało że dzwonił jego trener.
- Mam nadzieję że miał dobry powód aby nam przeszkodzić - powiedziałam mrużąc przy tym śmiesznie oczy. Bartka widocznie rozśmieszyła moje mina więc zamiast odpowiedzieć na moje pytanie zaczął się śmiać.
- Tylko mnie nie zabij za to że odebrałem - mówił wciąż przez śmiech i w geście obronnym zakrył swoją twarz poduszką.
- Co od ciebie chcieli? - ponowiłam pytanie wciąż drążąc ten temat.
- Od dzisiaj będzie do mnie przychodził fizjoterapeuta. Pewnie znowu przydzielą mi tego 50-latka z siwymi włosami i wylewającym się sadłem ze spodni - skrzywił się.
- A macie jakiegoś innego? - spytałam.
- No pewnie przecież jeden by nie wystarczył - wyszczerzył się po czym zaczął mi zdawać raport z pracy fizjoterapeutów w jego klubie. - Pracuje u nas jeszcze taka jedna blondynka, młoda, wysoka i seksowna - powiedział. - Ale nie znam jej imienia, nigdy z nią jeszcze nie pracowałem. Przydzielono mnie do tego drugiego fizjoterapeuty.
- Mhm - powiedziałam po czym złapałam moją poduszkę i wzięłam wielki zamach. Poduszka wylądowała idealnie na twarzy Kurka, który swoją tarczę obronną odłożył przed minutą na swoje miejsce.
- A za co to? - zapytał.
- Za seksowną - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach. Po niedługiej chwili poczułam drobne poczułam materiał na moim barku. Rozpoczęła się wojna na poduszki. Po kilku minutach Bartuś się poddał. - O której ma przyjść ten fizjoterapeuta?
- O 15 - odpowiedział.
- To dobrze bo mamy jeszcze trochę czasu. Chodź, zrobimy śniadanie - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. Nasze kroki skierowaliśmy do kuchni. Usiadłam na kuchennym blacie jak to miałam już w zwyczaju i mój wzrok zatrzymałam na niebieskich tęczówkach mojego chłopaka.
- Co byś chciała zjeść? - zapytał uśmiechając się promiennie.
- Hmm. Dawno nie jadłam - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Już się robi - odrzekł i zabrał się za przygotowywanie śniadania.
- Pomóc ci jakoś? - spytałam wciąż go obserwując.
- Może zrób nam kakao - powiedział nie zaprzestając wykonywania poprzedniej czynności. Po niecałych 10 minutach siedzieliśmy już na balkonie na fotelach i zajadaliśmy się przyrządzonym przez mężczyznę śniadaniem.
- Smakuje ci? - spytał popijając kakao.
- I to jak - odpowiedziałam obdarowując go szerokim uśmiechem.
- Wiesz już co z byłą Miśka? - spytał po chwili milczenia.
- Nie, zadzwonię dzisiaj do Kingi to się czegoś dowiem - Bartek tylko pokiwał głową i znowu zapadła niekrępująca cisza. Świeciło słońce, pogoda dzisiaj dopisywała. Po skończonym posiłku włożyliśmy brudne naczynia do zmywarki i poszliśmy z powrotem do sypialni Bartka.
- To jakie plany na dziś? - zapytał się mnie wyciągając ubrania z szafki.
- Hm. To może tak najpierw wspólny prysznic, później ma przyjść ten twój fizjoterapeuta ale tak myślę że może jak już pójdzie to wybierzemy się na obiado-kolację do jakiejś restauracji? - zaproponowałam.
- I mam oddać mój samochód w twoje ręce? - powiedział udac przerażenie. - Nie wiem czy to jest bezpieczny pomysł.
- No wiesz - odparłam z sarkazmem. - Będę jechać ostrożnie - obiecałam podnosząc dwa palce do góry jak harcerz.
- No dobrze, już dobrze - powiedział i wyszedł z pokoju. - A może kąpiel? - zapytał wkładając jeszcze głowę do pomieszczenia w którym się aktualnie znajdowałam.
- Mi pasuje - przystałam na jego propozycję z dużym uśmiechem.
- To ja pójdę już nalać wodę i przygotować wszystko - powiedział i zniknął za drzwiami. Wybrał strój na dzisiejszy dzień i poszłam w ślady mojego chłopaka. W łazience było pełno pary spowodowanej gorącą wodą lejącą się do dużej wanny siatkarza. Później temperatura już tylko się podniosła. :D Odrobinę się zapomnieliśmy i jeszcze mokrzy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. W samym ręczniku poleciałam aby otworzyć drzwi naszemu gościowi. Domniemany fizjoterapeuta był bardzo niecierpliwy bo już po chwili usłyszałam kolejny raz dźwięk dzwonka do drzwi. Półnaga otworzyłam drzwi, gdy w tym czasie Bartek mógł się ubrać i jakoś ogarnąć do zajęć. Zmierzyłam osobę stojącą za drzwiami od stóp do głów. To na pewno nie była osoba której się spodziewałam tutaj zobaczyć.
- Dzień dobry. Ja przyszłam do Bartka w zastępstwie za pana Romanenko - powiedziała w języku angielskim i obdarzyła mnie uśmiechem. - Jestem drugą fizjoterapeutką klubu w którym gra pani... - przerwała i zmierzyła mnie wzrokiem - brat? - zapytała.
- Chłopak - poprawiłam ją i uśmiechnęłam się niechętnie. Faktycznie była ładna, idealna figura, piękne brązowe oczy i pełne usta. Machnięciem ręki wskazałam aby weszła do środka. - Bartek zaraz przyjdzie - oznajmił
am i zostawiłam ją samą. Poszłam do łazienki, w której nadal przebywał kontuzjowany.
- Przyszedł już? - zapytał używając właśnie dezodorantu axe, którego zapach tak uwielbiałam.
- Chyba przyszła - stwierdziłam z niesmakiem.
- Ona? - zapytał zdziwiony.
- Ta twoja seksowna blondynka przyszła cię wymacać. Powiedziała że przyszła na zastępstwo twojego fizjoterapeuty.
- Dlaczego nie przyszedł? - zapytał mnie.
- Skąd mam wiedzieć. Zapytaj się jej - powiedziałam i głową wskazałam w kierunku drzwi. Wzięłam do ręki moją sukienkę i czekałam aż Bartek wyjdzie aby się przebrać. - Idź już do niej. Chcę się przebrać - powiedziałam.
- Poczekam na ciebie - stwierdził krzyżując ręce na piersiach. Nie to nie. Rozpoczęłam proces przebierania się cały czas czując jego wzrok lustrujący moją osobę. Oczywiście jak zawsze suwak od sukienki wygrał wojnę ze mną.
- Pomożesz? - zapytałam odgarniając włosy tak aby Bartek mógł zapiąć moją sukienkę. On tylko jednym szybkim ruchem pociągnął suwakiem do góry i bez żadnych problemów uporał się z moim poprzednim problemem.

- Ślicznie wyglądasz - powiedział całując mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek starając się przedłużyć go ile się da. Nie miałam najmniejszej ochoty oddawać Bartusia w ręce jakiejś innej kobiety.
- Kochanie chodźmy już, chce mieć to już z głowy, a później wziąć moją piękną dziewczynę na wyśmienitą kolację - powiedział uśmiechając się przy tym zniewalająco.


Wyszliśmy z łazienki wspólnie, nasz gość siedział już na kanapie i czekał na nas. Blondynka gdy tylko zobaczyła Bartka wstała i podeszła do niego z świecącymi się oczami.
- Cześć, pan Siergiej musiał wyjechać. Sprawy rodzinne. Teraz to ja będę do ciebie co jakiś czas przychodzić- powiedziała i wspięła się na palce żeby dosięgnąć policzka Bartka i złożyć na nim pocałunek. Bartek odsunął się i podał jej rękę. Od razu mi ulżyło, Bartek wiedział, że nawet o każdą, drobną rzecz będę zazdrosna i dlatego wolał być ostrożny. Dziewczyna skrzywiła się ale Bartka najwyraźniej to nie obchodziło.
- Okej, czy będzie nam coś jeszcze potrzebne?- zapytał Bartek.
- Nie, wszystko mam ze sobą- odpowiedziała.
- Mogłabyś zaparzyć mi kawy? - zapytała bezczelnie.
- Z rozpuszczalną czy parzoną? - zapytałam.
- Rozpuszczalną z mlekiem.
Wyszłam do kuchni, nalałam wodę do czajnika i przygotowałam kubek z ziarenkami kawy. Gdy woda zagotowała się zalałam kawę i dolałam mleka. Kawę i cukier położyłam na tacy i zaniosłam na stół do salonu. Blondynka przygotowywała lampę leczniczą.
- A nie powinnaś użyć zielonego szkiełka? - zapytałam.
- Nie, zielone służy do czegoś innego a czerwone jest odpowiednie do tego typu kontuzji. Nie znasz się więc mnie nie poprawiaj- odpowiedziała.
- Może lepiej przeczytaj instrukcje- powiedziałam.
- A ty skąd to niby wiesz? Jestem jedną z najlepszych fizjoterapeutów w Rosji - odpowiedziała a we mnie się zagotowało.
- Jestem na drugim roku studiów fizjoterapeutycznych w najlepszej uczelni w Polsce pod względem tej dziedziny więc trochę się znam- odpowiedziałam i wyciągnęłam instrukcje z pudełka po lampie. Znalazłam instrukcję przetłumaczoną na język angielski, tak aby obie mogłybyśmy coś zrozumieć i odczytałam ją na głos. Tak jak myślałam, powinna użyć zielonego szkła.
- A no tak, pomyliłam się, przepraszam- powiedziała. Najwyraźniej było już jej trochę wstyd ponieważ pod toną makijażu dało się zauważyć czerwone rumieńce.
- Mariola jestem- powiedziałam i podałam jej dłoń.
- Irina- odpowiedziała.
- To ja może już nie będę przeszkadzać, jakbyście czegoś potrzebowali to będę w sypialni- powiedziałam i podeszłam do Bartka. Złożyłam na jego ustach pocałunek i udałam się w kierunku sypialni. Wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku. Zalogowałam się na facebook'a, dostałam wiadomość od Mariusza.

Hej, kiedy wracasz do Polski? Stęskniłem się za tobą. ;-* Wysłane wczoraj.

Spojrzałam czy jest teraz online ale niestety nie był dostępny, więc odpisałam:

Hej, nie mam pojęcia ile to jeszcze potrwa ale myślę, że do dwóch miesięcy powinnam się wyrobić. Do zobaczenia.

Wysłałam wiadomość i zabrałam się za sprawdzanie nowinek siatkarskich w Polsce. Po jakimś czasie usłyszałam jak drzwi wejściowe się zamykają i do mojego pokoju wparował Bartuś.
- I co, blondyna już się wymacała?- zapytałam.
- No chyba nie jesteś zła, to nie moja wina, że to ona przyszła.
- No wiem, wiem- powiedziałam i zbliżyłam się do mojego chłopaka, a on już doskonale wiedział czego chcę.
- Za godzinę wychodzimy na obiad- powiedział.
- Mam tylko godzinę? Nie wyrobię się.
- Jak dla mnie możesz iść nawet tak jak teraz- powiedziała a ja wtuliłam się w jego ramiona. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.
- Kocham Cię- powiedział.
Po chwilach czułości zabrałam się za przygotowanie. Założyłam sukienkę typu mała czarna i dobrałam do tego odpowiednią biżuterię. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam sobie elegancji make-up. Po chwili do łazienki wszedł Bartek ubrany w czarny, elegancji garnitur.
- Pięknie wyglądasz- powiedział i objął mnie w pasie.
- Ty też niczego sobie- odpowiedziałam.
- To co, gotowa?
- Tylko założę buty i możemy wychodzić.
Gdy wyszliśmy skierowałam się w stronę samochodu Bartka. Gdy otworzył drzwi, wsiadłam do samochodu po stronie pasażera.
- A kto będzie prowadził?- zapytał z uśmiechem Bartek.
- aa, no tak- odpowiedziałam i udałam się na miejsce kierowcy. Bartek w tym czasie grzecznie zajął miejsce pasażera.
- Tylko pamiętaj, to moje najlepsze auto jakie kiedykolwiek miałem. Jedź ostrożnie, proszę- powiedział z politowaniem Bartek.
-Okej, okej- odpowiedziałam. - Przecież wiem jak się prowadzi samochód, nie martw się. Tylko mów gdzie mam jechać.
Gdy dojechaliśmy udaliśmy się do restauracji, w której rezerwację złożył Bartek. Gdy weszłam do środka zaniemówiłam. Wszystko tu było piękne takie eleganckie.
- Dzień dobry, miałem tu zarezerwowany stolik na godzinę 18.00.
- Tak, proszę iść za mną- odpowiedział kelner.
Udaliśmy się za kelnerem wgłąb restauracji. Usiedliśmy przy stoliku z zaświeconymi świecami. Bartek podszedł, odsunął mi krzesło a następnie sam usiadł przy stoliku. Złożyliśmy zamówienie, a po chwili kelner podał nam lampki czerwonego wina. Obiad był bardzo pyszny, chodź tak na prawdę sama nie wiem co jadłam. Po chwili Bartek wyciągnął z kieszeni pudełko.
- To dla ciebie- powiedział i przesunął je w moją stronę. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny, srebrny naszyjnik.
- Jaki piękny, dziękuje. Ale kiedy ty w ogóle miałeś czas żeby to kupić?
- To taka tajemnica. Pomóc ci go założyć?- zaproponował a ja się zgodziłam.
- Dziękuje- powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek.
Po obiedzie spokojne udaliśmy się do mieszkania. Byliśmy już zmęczeni i dlatego postanowiliśmy już się położyć. Przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Położyłam się na umięśnionym torsie Bartka.
- A co będzie jak wrócę do Polski?- zapytałam.
- To może zostaniesz ze mną i po sezonie rozwiąże umowę i wrócimy do Polski- odpowiedział.
- Bartek, ale ja na prawdę chcę dokończyć te studia a nie co chwilę je przerywać. Będziemy musieli się się rozstać na jakiś czas.
- Spokojnie, nie myśl jeszcze o tym- powiedział a ta odpowiedź wcale mnie nie uspokoiła.
Po chwili usnęłam.


 Perspektywa Kingi.

Od dwóch dni pochłonęły mnie studia. Musiałam zakuwać do powoli zbliżającej się powtórzeniowej sesji. Ostatni rok studiów jest bardzo wymagający. Z rozłożonymi na stoliku notatkami popijałam powoli cappuccino. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na gadu - gadu. Mariola.
- Heej. :) Co tam porabiasz? Mam nadzieję że nie rozniosłaś jeszcze naszego mieszkania. :D
- Cześć. ;) Zakuuwam, nie martw się mała, jeszcze nie jest tak źle. :P
- Aa, to wybacz że ci przeszkadzam mój kujonie. No mam nadzieję. :) Co w końcu z Dagmarą?
- Nie przeszkadzasz głupku. Chyba bez zmian. Nie mam żadnych nowych wieści. Od dwóch dni nie rozmawiałam z Michałem, uczelnia a później uczenie się w domu. Mam już dość. :< Aa ty leniu kiedy wracasz do nauki?

- No wiesz, ja chce skończyć w końcu te studia. Ale zostanę z Bartkiem ile to będzie potrzebne. Rozmawiałam z nim o tym wczoraj i zaproponował mi żebym została z nim do końca sezonu..
- I co ty na to?
- No przecież nie mogę cię tak samej zostawić bo chyba byś beze mnie zginęła. :D
- No chyba nie. :P
- Bartek powiedział mi żebym o tym teraz nie myślała.
- Yhy. A gdzie jest teraz twój Romeo? ;>
- Z blondyną. -.-
- Jaką znowu blondyną?
- Fizjoterapeutka Bartka.Wytapetowana lala.
- Aa, rozumiem już. :D Ja muszę kończyć ktoś się do mnie dobija. Paa. :* Pilnuj tak tego twojego mężczyznę i go pozdrów. :)
Po zakończonej rozmowie poszłam do drzwi otworzyć niezapowiedzianemu gościowi. Spojrzałam przez przysłowiowego judasza ale nikogo tam nie zobaczyłam. Przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam drzwi.
- Dzien dobly Kinga - powiedział mały Winiarski wyciągając do mnie jego małe rączki do mnie. Wzięłam go na ręce i przytuliłam na przywitanie.
- Hej brzdącu. A co ty tutaj robisz? - spytałam z uśmiechem. Zdziwiła mnie jego wizyta, tym bardziej że nigdzie nie było Michała.
- Chciałem cie odwiedzić - powiedział. - I mooże pójsć z tobą na lody! - powiedział entuzjastycznie ukazując szereg białych mleczaków.
- No dobrze, dobrze - powiedziałam i postawiłam go na ziemi. - Jak chcesz to możemy iść - zgodziłam się na jego propozycją po czym usłyszałam okrzyk radości. - A gdzie jest tata?
- Idzie - powiedział wskazując na wchodzącego po schodach Michała. - Ścigaliśmy się. Wyglałem tato! - powiedział dumnie do swojego ojca.
- Gratuluje synku - powiedział Misiek czochrając jego blond włoski. - Hej - powiedział do mnie witając się buziakiem.
- Cześć Misiek - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Oli ci już wszystko przedstawił?
- Tak, tak. A na jakie lody masz ochotę mały? - skierowałam swoje pytanie do chłopca.
- Hmm. Takie pyysne! Idziemy już? - pytał zniecierpliwiony.
- Już, już. Wezmę tylko torebkę i już możemy iść - odpowiedziałam i wzięłam moją torebkę z salonu.
- Przeszkadzamy ci? - zapytał Michał rozglądając się po salonie.
- Nie, coś ty. Ratujecie mnie - powiedział uśmiechając się do niego. - Od dwóch dni nie robię nic innego tylko się uczę na sesję.
- Kuujon - powiedział rozbawiony.
- Ej, ej bez takich. Ja się muszę uczyć bo inaczej nie zdam tych studiów. Ostatni rok jest najcięższy.
- No wiem, wiem pani doktor - powiedział obdarzając mnie serdecznym uśmiechem. - Chodźmy już bo Oli się strasznie nakręcił na te lody - powiedział po czym wróciliśmy na korytarz gdzie czekał na nas mały. Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do najlepszej lodziarni w Bełchatowie według Michała. Stanęliśmy w kolejce i zaczęliśmy uzgadniać kto jakie smaki zamawia.
- Ja ce cekoladowe lody! - mówił przejęty Oliwer. - Z polewą tofii!
- A ty Misiek?
- Może miętowe i stracciatella.
- Ok.
- Dla pani? - zapytała mnie sprzedawczyni.
- Poproszę jedną porcję lodów czekoladowych z polewą tofii, jedną lodów miętowych i stracciatella oraz jedną porcję lodów malinowych - odpowiedziałam i podałam kobiecie należną kwotę pieniędzy.
- Proszę bardzo - powiedziała i podała nam kupione lody.
- Dziękujemy - odpowiedziałam i wyszłam z lodziarni trzymając lody.
- Proszę - podałam każdemu rożek z odpowiednim smakiem.
- Mm, pycha! - powiedział Oli liżąc loda. Powoli zmierzaliśmy w stronę parku. - Mogę iść na plac zabaw? - zapytał się mały.
- Jasne, tylko najpierw dokończ loda - odpowiedział Michał. Po chwili po rożku Oliwera nie było ani śladu, no może oprócz całej wypapranej buzi.
- Poczekaj wytrę ci buzię - powiedziałam i wyjęłam z torebki chusteczkę, pomogłam chłopczykowi, a gdy był już czysty pobiegł bawić się z innymi dziećmi na drewnianym domku z różnymi zjeżdżalniami itp.
- Jutro jedziemy do Dagmary, lekarze mówią że coraz lepiej się czuję i że wskazane jest aby Oli ją odwiedził.
- Mhm. A powiedziałeś mu już że nie będzie miał braciszka?
- Nie, jeszcze nie. Nie wiem jak mu to powiedzieć. Powiem mu jutro przed wyjazdem.
- Michał, a mogłabym z wami jechać? - zapytałam niepewnie, on spojrzał na mnie podejrzliwie ale bez żadnych zbędnych pytań sie zgodził.
- Jasne. To będziemy po ciebie jutro ok. 10 - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- Może zdążę się wyrobić - odparłam ze śmiechem. W tym samym momencie podszedł do nas płaczący Oliwer. Krew mu leciała z kolana.
- Kingaa, boli - mówił płacząc i wskazał na krwawiące miejsce.
- Co ci się stało? - zapytałam kucając przed nim.
- Przewlóciłem się na kamykach - odparł wycierając łezki z policzków. Przytuliłam go do siebie i gestem ręki nakazałam Michałowi aby wziął go na ręce.
- Chodź pójdziemy do domu i się tym zajmiemy - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Dobze - odparł już nie płacząc. Droga do domu zajęła nam zaledwie 15 minut. Gdy weszliśmy do mieszkania poleciałam szybko do łazienki i przyniosłam wodę utlenioną i gazik.
- Teraz będzie troszeczkę piekło ale razem z tatą wiemy że na pewno będziesz dzielny - powiedziałam dodając mu otuchy. Polałam ranę wodą utlenioną, a Oli syknął cicho. Opatrzyłam ranę i już po 4 minutach wszystko było gotowe.
- Byłeś bardzo dzielny - pochwaliłam go i dałam mu całusa w policzek.
- W końcu to mój najukochańszy synek - dodał Misiek i przytulił małego który siedział mu na kolanach. - Dobrze to my bardzo dziękujemy za miły spacer i już się będziemy zbierać bo jutro jedziemy do mamusi tak?
- Taak. Muszę jej zlobić laulkę - powiedział Oliwer zeskakując z kolan siatkarza. - Dziękuje baldzo za pysne lody - powiedział i dostałam od niego soczystego buziaka w ramach podziękowania.
- Ależ nie ma za co kochanie. Polecam się na przyszłość - powiedziałam z szerokim uśmiechem żegnając ich w drzwiach.
- To do jutra - powiedział Misiek i pocałował mnie delikatnie na pożegnanie. Chyba się już przyzwyczaiłam. Zamknęłam za nimi drzwi i wróciłam do nauki. Nie mogąc się już zbytnio skupić włączyłam mojego laptopa i zalogowałam się na facebooka. Miałam w skrzynce wiadomość od Szampona.
" Cześć. ;) Ja mam takie jedno pytanie. Kiedy Mariola wraca? I czemu ona w ogóle została na dłużej w tej Rosji? Czy między nią a Bartkiem coś jest? "
No tak, biedny Mariusz nic nie wiedział i cały czas miał nadzieję że będą razem. Już kiedyś zaczynał z nią flirtować ale Bartek skutecznie go zbywał. Napisałam mu co i jak po czym wysłałam wiadomość zastanawiając się czy dobrze zrobiłam mieszając się w ich sprawy. Napisałam o tym Marioli żeby później nie musiała się dowiadywać o tym od kogoś innego i o sms.ie od Dagmary bo zapomniałam jej o tym napisać wcześniej. Po sprawdzeniu ostatnich aktywności moich znajomych wylogowałam się i włączyłam jakiś nowo zekranizowany film. Był dość nudny więc nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

No i znowu to samo, przepraszamy z spóźnienie. Miałyśmy dodać wczoraj ale Kiki źle się czuła i nie mogła dopisać dalszej części rozdziału. Tak jak myślałam, moja kontuzja jeszcze trochę potrwa. Założyli mi gips na 2 tygodnie. Nie mogę się doczekać kiedy w końcu wejdę na boisko, a teraz pozostaje mi tylko oglądanie meczów w telewizji. Mikołaj już nas odwiedził, a jak jest u was? Uznajmy ten rozdział za prezent mikołajkowy, od nas dla was. Jeszcze raz przepraszamy za opóźnienie i prosimy o komentowanie. Do następnego ;)


PS. Czy mogłybyście mi polecić jakiś dobry stabilizator na kostkę do gry w siatkówkę? Czy któraś wie ile to jeszcze potrwa i po jakim czasie od ściągnięcia gipsu będę mogła wrócić do treningów? Za odpowiedzi dziękuje ;)

19 komentarzy:

  1. Wybaczam:) Rozdział? ach mogłabym codziennie takie czytać :) Ta długość, lekkość, opisanie każdej sytuacji itd:)
    Czyli teraz 2 tygodnie czekania? Jak ja wytrzymam? ;O będę zaglądała i od początku czytała chyba :)
    Prezent mikołajkowy? perfumy, ale ten od Was bardzo mi się podoba! :*
    Kinga mam nadzieje, że dobrze się już czujesz:) Miła oby kontuzja szybko minęła:)
    Co do stabilizatorów nie znam się więc nie wypowiadam gdy ja skręciłam kostkę tylko opaskę miałam założona:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo! ;d kiedy następny? ;>
    / super że Kinga się przekonała do tego Miśka. tworzą taką fajną parę ;) właściwie fajną rodzinkę, bo przecież jeszcze Oli ;)
    parka rosyjska też udana ;d mam nadzieję, że ta blondyna nic nie namiesza tam ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Blondynka będzie zagrożeniem dla Marioli.? Chyba raczej nie. Chociaż co wy wymyślicie raczej nikt nie wie. ;)
    Biedny Mariusz pewnie robił sobie nadzieję na coś więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet jeśli dodajecie rozdziały raz na tydzień to są tak genialne, że są rekompensatą za wszystko. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się Tylko boje, żeby tak fizjoterapeutka czegoś nie zamieszała... chociaż Bartek dzielnie się przed nią broni, ale wiadomo to facet i w końcu hormony mogą wziąć górę skoro ona taka laska jest...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaję mi się, że ta ruska blondi coś namiesza... Będzie kręcić... Zostaje jeszcze Mariusz, który cały czas miał na coś nadzieję...
    Zapraszam na nowy rozdział :). Pozdrawiam! :)
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na lekcję 7 na : http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam do mnie :) :
    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    no_princess

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego przykładowa ja na poczekaniu dostaję lekarza z bródką do kolan i kręgosłupem pokręconym jak wijący się wąż, a taki siatkarz przepiękną kobietę?! Złośliwość tego świata. :c
    Coś mi się wydaję, że Bartek, pomimo zapewnień, i tak ulegnie urokowi Iriny. Tak już po prostu mózg faceta na dotyk atrakcyjnej dziewczyny reaguje.
    A Oliwier to najsłodsze dziecko świata! Uwielbiam, jak sepleni. <3
    No, panie Mariuszu, chyba trzeba będzie sobie Mariolę odpuścić. ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochamy styl Twojego pisania !!

    Zapraszamy do siebie http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. cudny .
    coś czuję , że ta blondyna coś tu namiesza , a Mariusz również . :D
    iii jeśli masz czas i ochotę zapraszam na : http://life-is-brutalll.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. zapraszam na epilog.!
    belchatowskie-szczescie.blogspot.com
    NW :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta blondi tu namiesza. ;/
    Będzie ciekawie. :D

    Zapraszam na nowy:
    http://mojezycie-mojagra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Wcale, ale to wcale nie podoba mi się ta cała Irina. Nie to żebym miała coś do blondynek, ale ona na serio jest głupia. I w ogóle chyba czytać jej nie nauczyli. Ot co. Oli za to jest przesłodki. Mój ulubiony bohater, zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam, ale nie miałam czasu wcześniej przeczytać :/
    Nie wie czemu, ale mam wrażenie, że Misiek wróci do Dagmary.

    Hmm... z tego co si orientuję, to zależy jakie to jest złamanie/skręcenie. Trochę się w tym orientuję, więc jak chcesz to napisz na gg: 34851757

    Pozdrawiam :* :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Troszkę niepokoi mnie pomoc Michała Dagmarze, ale też zdaję sobie sprawę, że to jego była żona, matka syna i jej pomaga.
    Mam nadzieję że Irmina nie będzie więcej przychodziła tylko ten siwy pan:P
    Ale coś mi się wydaje, że Mariusz namiesza? Może Bartek się dowie i się wkurzy? Oby dobrze między nimi było bo lubię jak jest dobrze u nich:*
    Nie pogardziłabym wcze wcześniejszym dodaniem rozdziału przez Was:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lekcja 8 na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com. Jeśli masz czas i ochotę, serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na nowy rozdział:
    http://mojezycie-mojagra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nadzieję, Ze Irina nie namiesza! Bartek kocha Mariolę i nie jest tak głupi :)
    Misiek W. z Kinga chciałabym aby nadal byli razem oczywiście + Oliwier:) Mógłby ich związek nawet się bardziej scementować^^
    Uwielbiam sposób w jaki piszecie:)
    Mimo, że może nie tak często ale jak się już zacznie czytać nowy to jest rekompensatą za ten długi czas czekania:)

    A kiedy można spodziewać się nowego?;>
    Pozdrawiam.
    Paula

    OdpowiedzUsuń