środa, 26 grudnia 2012

13. Powiedz, że nigdy jeszcze nie byłaś taka szczęśliwa.

 Nie wiem co z nami będzie, ale wiem jedno,
Przy niej inne gwiazdy bledną.
~
Kali.

Kontuzja Bartka jednak nie była, aż tak lekka, jak wszyscy na początku przewidywali. Jego stan wymagał systematycznych spotkań z fizjoterapeutką, więc Irina stała się częstym gościem w jego mieszkaniu.
- Za ile będzie Bartek? - pytała już nieco zniecierpliwiona Irina.
- Za chwilkę, przepraszam za niego - odpowiedziałam. Blondynka już nic nie odpowiedziała tylko wstała i zaczęła przechadzać się po salonie. Po kilku krokach zatrzymała się przy wspólnych zdjęciach z jakiejś koloni.
- Ile się znacie? - zapytała wskazując na oglądane zdjęcie.
- Od dziecka. Razem się wychowywaliśmy, nasi rodzice się przyjaźnią - odparłam z uśmiechem.
- Naprawdę? To chyba fajnie tak - powiedziała zastanawiając się nad czymś. - To ile wy już jesteście parą, bo wyglądacie jakbyście byli już wieloletnim małżeństwem. Wszystko takie poukładane, przepełnione miłością i szczęściem - dodała ciepłym tonem. Pewna nieufność i uprzedzenie, co do moskiewskiej fizjoterapeutki, przez te ostatnie dni gdzieś się ulotniła. Zaczęłam z nią zdecydowanie częściej rozmawiać na różne tematy.
- Nie długo - stwierdziłam. - Ale - zawahałam się czy mówić jej o szczegółach naszej znajomości - pomiędzy nami to coś było już od dawna.
- Mhm. Rozumiem - odpowiedziała obdarowując mnie szczerym uśmiechem. - A jak ci się podoba w Moskwie? Masz już tutaj jakichś nowych znajomych? - zmieniła temat.
- Podoba mi się, choć i tak uważam że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej - powiedziałam uśmiechnięta. - Na razie nie zawiązałam żadnych nowych znajomości. Jak się ma taką kalekę na głowie, która nic nie umie zrobić to ciężko z tym - stwierdziłam żartobliwie.
- Hehe. No to może czas to zmienić? Co ty na zakupy dzisiaj popołudniu, pochodzimy trochę po galerii, a później pójdziemy gdzieś na miasto? - zaproponowała ochoczo.
- Jeśli Bartek nie będzie miał nic przeciwko, to bardzo chętnie - przystałam na jej propozycję.
- A tam Bartek. On sobie jakoś poradzi, a ty potrzebujesz chwili dla siebie. To co może o 16?
- Jasne - odpowiedziałam, a w tej samej chwili do domu wrócił Bartek, który ówcześnie wyszedł do sklepu po jakieś pieczywo. Irina twierdzi, iż nie powinien forsować nogi, ale też nie powinna mu się zastać, więc odrobinę ruchu każdego dnia byłoby wskazana. I tak o to, mogę wykorzystywać mojego Bartusia do robienia zakupów.
- Już jestem - oznajmił, po czym zamknął za sobą drzwi wejściowe. - O, cześć Irina - przywitał się z blondynką, kukając do salonu. - Odłożę tylko zakupy i już możemy zaczynać.
- To ja wam już nie będę przeszkadzać, pójdę do siebie - powiedziałam po czym udałam się do sypialni Bartka. Włączyłam mojego laptopa i włączyłam sobie jakąś komedię romantyczną. Gdy film się skończył zalogowałam się jeszcze standardowo na facebook'a. Odpisałam na wiadomości od znajomych, przejrzałam ostatnie aktywności i nagle usłyszałam krzyk z salonu.
- Mariola! - krzyczał Bartek. Szybko znalazłam się w miejscu skąd wydobywały się te dźwięki. Kiedy tylko wpadłam do salonu, podbiegł do mnie Bartek i schował się za moimi plecami. Wyglądał jak dziki kot, którego chciano pogłaskać.
- Co tu się dzieje? - spytałam spoglądając raz po raz na Bartka i Irinę. Wtedy dostrzegłam w jej ręce strzykawkę. Więcej wytłumaczeń nie potrzebowałam. Wzięłam, opierającego się, Bartka za rękę i zaciągnęłam go na fotel, na którym wcześniej siedział. - Siadaj tutaj i nie zachowuj się jak dzieciak! - upomniałam go. Bartek wykonał posłusznie moje polecenie i odwrócił głowę w przeciwną stronę do strzykawki. Zamknął oczy i zacisnął zęby, a w tym samym czasie fizjoterapeutka wykonała swoją pracę i podała  mu zastrzyk.
- I co? Chyba nie było tak źle? - zapytała już po wszystkim. Bartek tylko spojrzał na nią jak na idiotkę i wyszedł obrażony na wszystkich do sypialni. Czasami zachowywał się gorzej od czterolatka. - To ja już się zbieram - powiedziała biorąc swoją torebkę i kurtkę. - Przyjadę po ciebie ok 16. Do zobaczenia - pożegnała się i wyszła z mieszkania. Chyba nawet zaczęłam ją lubić. Była bardzo sympatyczna, trochę mi teraz głupio że wcześniej byłam do niej wrogo nastawiona.

Weszłam do sypialni i zastałam tam Bartka grzebiącego w komodzie.
- Czego szukasz? - spytałam.
- Mojej granatowej koszulki - powiedział z nosem w szafie. Podeszłam do niego i odsunęłam go od szafy. Wyjęłam koszulkę z odpowiedniej kupki i podałam mu do ręki. - Dzięki - wymamrotał, po czym ubrał trzymaną koszulkę. Bez słowa ruszyłam w kierunku kuchni, ale Bartek natychmiast mi to uniemożliwił. - Zaczekaj - powiedział przyciągając mnie w swoim kierunku. - Przepraszam za moje zachowanie - powiedział, spojrzałam na niego przenikającym wzrokiem. - Ale znasz mnie przecież, straasznie się boje strzykawek - powiedział z grymasem na twarzy.
- Masz rację, zachowałeś się okropnie. Gorzej niż przedszkolak - podsumowałam.
- Przepraszam - powtórzył i pocałował mnie w szyję. Uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam za sobą. Udaliśmy się do kuchni, aby przygotować obiad.
- To co dzisiaj szykujemy? - spytałam zacierając ręce.
- Może dzisiaj zrobimy kopytka, tak jak u babci!
- No ok, a umiesz je robić? - spytałam, bo szczerze ja nie miałam pojęcia jak się je robiło. Z miny Bartka można było wyczytać, że on również nie ma na ten temat zielonego pojęcia.
- Spoko, damy radę. Coś tam pamiętam - przyznał drapiąc się po głowie. -  Jak coś to wspomoże nas wujek google - dodał z uśmiechem. - No to zaczynamy!
Praca szła nam dość mozolnie, więc nie obyło się bez skorzystania z internetowych przepisów. Po godzinie nasze danie było już gotowe i podane do stołu.
- Zaprzyjaźniłaś się z Iriną? - spytał Bartek podczas obiadu.
- Polubiłam ją - odpowiedziałam, po czym wzięłam łyk soku pomarańczowego.
- Mhm. A gdzie się dzisiaj z nią wybierasz? Słyszałem jak mówiła że przyjedzie po ciebie o 16.
- Umówiłyśmy się na zakupy, nie masz nic przeciwko?
- Jasne że nie. Przecież nie musisz się mnie pytać jak chcesz gdzieś wyjść - powiedział dając mi buziaka w policzek, po czym zabrał talerze do zmywarki. - A co będziemy robić jak wrócisz?
- Może obejrzymy ten taki film, który był ostatnio w kinach. Zapomniałam jak się nazywa - powiedziałam, cały czas szukając nazwy filmu.
- Co tylko będziesz chciała kochanie - odpowiedział, obejmując mnie. - A co tam w Polsce słychać? - spytał siadając na sofie. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w niego.
- Nie wiem właśnie. Ostatnio dzwoniłam i pisałam do Kingi, a ona do tej pory nie dała żadnego znaku życia. Martwię się, bo w sumie ona nigdy tak nie robiła. Zawsze odpisywała, chociażby że żyję.
- Nie martw się, na pewno wszystko jest ok. Pewnie musi się teraz uczyć, sama mówiła że ma teraz jakąś ważną sesję - uspokajał mnie mój chłopak.
- Może i masz rację, ale zadzwonię dzisiaj do Miśka. Może on coś będzie wiedział - zamyśliłam się.
- Ale to chyba jak już wrócisz, bo zaraz się spóźnisz - powiedział wskazując na zegarek wiszący w salonie. Szybko się zerwałam i pobiegłam do łazienki. Wykonałam potrzebne czynności, po czym poszłam się ubrać. Po 15 minutach byłam już gotowa.
- To ja wrócę za... zadzwonię - powiedziałam posyłając mu ciepły uśmiech. - Paa - powiedziałam machając mu i wyszłam przed blok, w którym tymczasowo zamieszkiwałam. Pogoda dzisiaj nie rozpieszczała, wiał dość chłodny wiatr, a niebo zakrywały szare chmury, ogólnie nie było za ciepło. Trzy minuty później podjechała Irina swoim srebrnym renault.
- Hej - przywitałam się wsiadając od strony pasażera.
- Cześć - powiedziała z uśmiechem i wyjechała z osiedla.
- Ładnie wyglądasz - stwierdziłam po przyglądnięciu się jej.
- Dziękuje - odparła z wdzięcznością. - Co byś chciała dzisiaj kupić?
- A nie wiem. To co mi się spodoba - odpowiedziałam.
- Czyli nic konkretnego? To może zabiorę cię do mojej ulubionej galerii, ok? - spytała.
- Mi pasuje - stwierdziłam i zaczęłam przyglądać się mijanym widokom przez okno. Po 30 minutach byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z samochodu i dałyśmy się porwać zakupowemu szałowi.
Po 3 godzinach byłyśmy już zmęczone, więc poszłyśmy do cukierni na kawę i ciastko.
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę, a później Irina odwiozła mnie z powrotem do mieszkania Bartka.
- Dziękuje za miłe zakupy - podziękowała, gdy wychodziłam z jej samochodu.
- Nie ma za co, polecam się na przyszłość - odpowiedziałam z markowym uśmiechem.
- Niewątpliwie skorzystam - powiedziała po czym roześmiała się perliście. - Pilnuj pana Kurka. Do jutra - pożegnała się i odjechała.
- Hej. Już wróciłam - powiedziałam, gdy przekroczyłam próg Bartkowego mieszkania.
- Ok - powiedział, chyba grając na konsoli, lecz po chwili znalazł się tuż przy mnie. - Co kupiłaś? - zapytał przeglądając reklamówki. - Jest coś dla mnie? - spytał prosząco.
- Nie - odpowiedziałam rozbawiona jego zachowaniem.
- A to, to co? - zapytał uradowany, wyciągając komplet koronkowej bielizny, który dziś zakupiłam.
- Nic - powiedziałam, wystawiając mu język i z powrotem chowając bieliznę do torebki. - Co robiłeś jak mnie nie było? - spytałam odnosząc siatki do sypialni.
- Nudziłem się, pograłem trochę na konsoli, oglądałem telewizję. Nic ciekawego - odparł. - A jak było na zakupach? - spytał usadawiając się wygodnie na kanapie.
- Było fajnie. Pomagałam Irinie znaleźć odpowiednią sukienkę na spotkanie z jakimś chłopakiem - powiedziałam do Bartka.
- Yhym. I wybrałyście coś?
- Nie, będziemy musiały zrobić powtórkę.
- Znowu? Niee - powiedział łapiąc mnie w pasie i przyciągając do siebie. - Nie puszczę cię już - powiedział, zbliżając swoją twarz do mojego ucha.
- Bartek, a pamiętasz co jeszcze mówiłeś przed moim wyjściem? - spytałam wesołym głosem.
- No wieem, ale bez ciebie jest mi tak strasznie smutno - marudził.
- Nie przesadzaj, kupie ci kota - powiedziałam z szerokim uśmiechem an ustach.
- Nie lubię kotów.
- To psa - poprawiłam się.
- Ja chcę ciebie - powiedział, obdarowując mnie pocałunkami wzdłuż moich kości policzkowych.
- Dobra Bartuś. Dość tego dobrego - powiedziałam, odsuwając się od niego lekko, ale ten nie robił sobie nic ze słów, wypowiedzianych przed momentem prze ze mnie. Skoro tak postawił sprawę, nie pozostało mi nic innego. Zaczęłam go dźgać w brzuch, na którym miał okropne łaskotki.
- Ej, przestań. To nie fair - mówił przez śmiech. - Haha, dobrze już. Wygrałaś! - podniósł ręce do góry w geście poddania się. Zaprzestałam wcześniej wykonywaną czynność i usiedliśmy w bardziej normalnych pozycjach na kanapie. - To co, oglądamy ten film? - zapytał bawiąc się moimi włosami.
- Może najpierw zadzwonimy do Michała - zaproponowałam.
- Ok - odpowiedział siatkarz, a ja poszłam po mojego laptopa i wróciłam do salonu. Włączyliśmy skype'a i nie musieliśmy długo czekać na naszego przyjaciela. Wybraliśmy szybko opcję połączenie wideo i po dwóch sygnałach Winiarski odebrał.
- Cześć - przywitaliśmy się z nim machając.
- No hej. Stało się coś? - spytał z podejrzliwą miną.
- Nie - Tak - odpowiedzieliśmy z Bartkiem równocześnie.
- Czyli? - zapytał Misiek zdezorientowany.
- No bo się martwimy o Kingę - wytłumaczyłam. - No i o ciebie oczywiście też - szybko się zreflektowałam.
- Jasne - powiedział z sarkazmem. - Ale to czemu do niej nie zadzwonicie, tylko do mnie?
- Bo ona się nie odzywa i Mariola tutaj się zadręcza i odchodzi od zmysłów, bo nie wie co się dzieje w jej mieszkaniu. Kobiety.. - podsumował, a ja szturchnęłam go łokciem.
- Aa, ok. Rozumiem już - powiedział i obdarował nas uśmiechem. - Ale nie, nie wiem nic. Do mnie też się nie odzywała, ale mówiła że się musi teraz skupić na nauce, bo ma tą sesję i tak dalej - usprawiedliwiał ją, choć jego odpowiedź wcale mnie nie uspokoiła.
- Bartek, zrób popcorn, proszę - poprosiłam mojego chłopaka, na co on tylko kiwnął głową i wyszedł. - Dziękuje, kocham cię - odkrzyknęłam jeszcze do niego, tak aby mnie usłyszał. - To zrób jej najazd na mieszkanie i użyj kluczyków, które ci dałam.
- Już ich użyłem - powiedział uśmiechnięty. - Ale się nie domyśliła, całe szczęście, chyba mi uwierzyła, że zostawiła drzwi otwarte.
- Hah. Będzie myślała, że ma schizy - zaśmiała się.
- Na urodziny ufundujemy jej pobyt w specjalnym ośrodku dla takich osób - kontynuował Misiek.
- Ok - odpowiedziałam ochoczo. - Ale mógłbyś do niej jutro pójść i sprawdzić czy żyje?
- Jasne, a potem, jak rozumiem, muszę ci zdać raport ze wszystkiego co zobaczyłem? - zapytał z humorem.
- Oczywiście!
- Robi się - odpowiedział i zasalutował w moją stronę. Ponownie zaczęliśmy się śmiać. W tym momencie do pokoju wrócił Bartek.
- Zrobiłem już - odparł i zajął miejsce obok mnie.
- Dziękuje - podziękowałam mu buziakiem w usta. - Misiu, mógłbyś nam polecić jakiś film?
- Komedie romantyczną! - dodał Bartek.
- Komedie romantyczną? - powtórzył i spojrzał dziwnie w kamerkę. - Zaraz, tylko sobie muszę przypomnieć tytuły. Hm. Widzieliście już Pamiętnik?
- Pewnie.
- To może Twój na zawsze?
- O, tego nie oglądałam - oznajmiłam.
- To możemy obejrzeć jeśli chcesz - zgodził się Bartek i musnął ustami mój policzek. - To dziękujemy ci przyjacielu - powiedział Bartek i posłał do kamerki buziaka.
- Nie ma za co. To miłego seansu! - pożyczył nam i już machał nam na pożegnanie.
- Czekaaj! - przypomniał sobie o czymś Bartek. - Mam nadzieję, że mnie zaprosisz na jakąś imprezę 28 września - powiedział z metrowym bananem na twarzy.
- E, czemu akurat wtedy? - zapytał się Bartka, robiąc zamyśloną minę.
- Stary, masz urodziny! - przypomniał mu Bartek.
- A no tak! - powiedział i uderzył się ręką w czoło. - No pewnie, wpadnij to się napijemy czegoś - powiedział również uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Dobra. To tyle, do zobaczenia! - pożegnał się i zakończył rozmowę.
- Jaki mu damy prezent? - zapytałam się Bartka.
- Mam już pomysł - powiedział zacierając dłonie. - Tylko nie wiem jeszcze do końca gdzie, ale plan jest.
- Powiesz mi jaki? - zapytałam trzepocząc rzęsami.
- Jeśli mi się uda dogadać z Nawrockim, żeby dał Miśkowi parę dni wolnego, to po pucharze polski, kupię mu bilet na wakacje, w jakieś ciepłe miejsce. Odpocznie sobie trochę - zaprezentował mi swój plan.
- Świetny pomysł! Ww, szkoda że to nie ja na niego wpadłam - powiedziałam wykrzywiając usta w dziwne coś. Bartek tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze, że ci się podoba.
- To co, oglądamy ten film? - spytałam i nie czekając na jego odpowiedź włączyłam film. Bartek przez połowę filmu bawił się moimi lokami lub palcami. Mnie film nawet zaciekawił, więc nie zwracałam na niego uwagi. Kiedy film już się zakończył, chciałam się podnieść, ale połowa ciała Bartka mi to skutecznie uniemożliwiała, chyba zasnął pod koniec. Nie przepadał za komediami romantycznymi, ale tym razem sam wybrał taką drogę.
- Bartek - szepnęłam mu do ucha. - Bartek - powtórzyłam wodząc opuszkiem palca po jego policzku, Bartek tylko machnął ręką obok swojej twarzy i nadal pozostał w stanie błogości, jakim był dla niego sen. - No Bartuś - powiedziałam już trochę znużona, delikatnie go szturchając.
- Słucham? - powiedział zaspanym głosem, uchylając jedno oko.
- Chodź, idziemy spać - powiedziałam do niego i poprowadziłam go za rękę do sypialni. Mój chłopak był tak nieprzytomny, że wszystkie czynności wykonywał na oślep. Gdy już znajdowaliśmy się w wielkim łóżku Kurka, wpadłam na pewien pomysł. - Może zaprosimy jutro twoich kolegów z drużyny do nas wieczorem? - zaproponowałam. Bartek odwrócił się w moją stronę i otworzył jedno oko.
- Wiesz co by się tutaj działo, gdyby oni przyszli? - powiedział teatralnie dramatyzując.
- Przyzwyczaiłam się już po tych wszystkich imprezach w Bełchatowie - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Jeśli tylko masz ochotę na dziką imprezę w towarzystwie wielkoludów to nie ma problemu - odparł i przytulił mnie.
- No bo chciałabym ich poznać. Muszę w końcu wiedzieć z kim się będziesz tutaj szlajać pijany po mieście.
- T
o wszystko ustalone - stwierdził, cmokając mnie we włosy. Wtuliłam się w niego, szukając wygodnej pozycji do spania, ale nagle mi się coś przypomniało.
- To ty chcesz wysłać Miśka samego na te wakacje?
- Nie, coś ty. Będzie miał przecież towarzystwo żeńskiej płci - powiedział szczerząc się.
- Bartek, żadnych prostytutek! - przestrzegłam go.
- Oj, to muszę zadzwonić do Angeliki i odwołać wyjazd - powiedział, sięgając po komórkę. Zmierzyłam go tylko piorunującym spojrzeniem, na co ten zareagował śmiechem. - Żartuję kochanie. Michał miałby się zabawiać z pannami lekkich obyczajów? Zwariowałaś? Przecież on świata nie widzi poza naszą panią doktor, no i Olim. Trzeba będzie jakoś ją namówić do tego, aby z nim pojechała. Jeśli się nie mylę, to wtedy ma przerwę zimową.
- O to już się nie martw, mam plan - powiedziałam z niewinnym uśmieszkiem.
- Lubię jak jesteś taka podstępna - powiedział śmiesznym głosem, który mnie rozbawił.
- Dziękuję kochanie, ale chodźmy już spać - zarządziłam, a Bartek ponownie przysunął się do mnie bliżej, przytulił do siebie mocniej i zakrył szczelniej kołdrą.
- Dobranoc, kocham cię - wyszeptał.
- Słodkich snów - życzyłam mu. - Ja ciebie też kocham - odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Na sen nie musiałam długo czekać.


Hohoho! :D
Witamy was w to świąteczne popołudnie. Co prawda święta się już kończą, ale nie miałyśmy wam tego jak wcześniej powiedzieć, przez to całe zamieszanie, związane z przygotowaniami do tego okresu, a więc:
Wesołych Świąt! <3 Mamy nadzieję że się nie przejadłyście na wigilii i jeszcze potraficie chodzić. U nas jest w miarę ok, chociaż babcie jak zwykle zdziałały swoje. Życzeń sylwestrowych wam jeszcze nie składamy, bo do tego będzie jeszcze okazja. ;) No tak. Zmiana bonusu z świątecznego na sylwestrowy. Według naszych obliczeń nowego posta możecie się spodziewać w weekend. W końcu jest trochę czasu wolnego więc wykorzystamy go, aby nadrobić te zaległości, które nam jeszcze zostały. Marudzenia nigdy za wiele, so jak zwykle musimy przepraszać za ten syf powyżej, mamy nadzieję, że świąteczne życzenia od rodziców - ogarnij się w końcu i zmądrzej podziałają. :) A jak wam się podoba, to co znaleźliście po choinkami w waszych domach? Dobra, to my już nie zanudzamy i do następnego kochani! :*

16 komentarzy:

  1. Rozdział genialny...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny...
    Pozdrawiam Smileee...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. myślałam, że pani fizjoterapeutka będzie coś knuła..
    Rozdziały pisane są fajnie, ale bardziej lubię te z perspektywy Kingi, ponieważ za Kurkiem nie przepadam i jeszcze ta Rosja.. A u Winiara jest Oli <3
    Ale naprawdę fajne :D

    Może być, a u was? :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się dzieje z Kingą..?
    Świetny rozdział! :D

    U mnie nowy:
    http://mojezycie-mojagra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. no wlasnie a gdzie perspektywa Kingi? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Bartek jest tutaj jakimś chodzącym ideałem, a jego relacja z Mariolą rodem z komedii romantycznej. Ale trochę słodkości nikomu nie zaszkodzi. Za to Michał i Kinga to zupełne przeciwieństwo, więc te dwie historie cudownie się uzupełniają. Tylko co się z tą dziewczyną dzieje? ;o [oszukac-serce]

    OdpowiedzUsuń
  6. Bartek jest jakimś dziwnym ideałem. Ale chyba każda dziewczyna chciałaby mieć takiego przy sobie. Szkoda mi tylko Kingi. Chyba wzięła sobie na poważnie słowa Dagmary. Wstrętne babsko. Mam nadzieję, że Michał jej to wytłumaczy.

    PS. Nadrobiłam nareszcie :) I warto było :D Teraz będę na bieżąco, obiecuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że chociaż u Kurków sielanka, bo Kinga chyba chce się od wszystkich odizolować... Oby "najazd" Michała coś pomógł. Wyobraziłam sobie uciekającego Bartka przed strzykawka i padłam :D. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Święta powiedzmy, że udane. Mam nadzieję, że wasze też?:)

    Bartek ideał :D Hmm ciekawe czy obecnie takiego można spotkać?;> A może prawdziwy Bartek tez taki ^^ haha
    Trochę boję się co z Kingą, bo nawet rozumiem, że od Miśka może chcieć odpocząć i przemyśleć to dlaczego do Marioli się nie odzywa? Daga (mimo, że realnie ją lubię) to okropne babsko:(
    To jeszcze będzie czas na życzenia noworoczne :)
    Pozdrawiam Was dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to dobrze, że Irina nie okazała się taką zołzą, dla której będzie liczyło się tylko i wyłącznie odbicie Bartka Mariolce. Z pozoru wydaje się całkiem sympatyczna, no ale zobaczymy. :)
    Bartuś tak się napalił na to oglądanie filmu i spędzenie czasu z ukochaną, a tu bam!, przysnął sobie w środku filmu. :P Chociaż, nie ujmując, mimo iż go nie lubię, to i tak tutaj jest uroczy. :) Akcja ze strzykawką rozgromiła mnie na dzień dobry, śmiałam się do rozpuku. :P
    I właśnie, co się dzieje z Kingą? :c
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadrabiam zaległości. Przeczytałam poprzednie rodzialy-cudnowne. Ten również, dziewczyny nie narzekajcie na brak weny, bo wenę macie świetną:) proszę, informujcie mnie o nowych notkach, bo zaczynam się powoli gubic-.- tym samym zapraszam na kolejny rodział na: all-world-volleyball.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo lubię tego bloga ! świetna historia, którą bardzo miło się czyta:) fajnie, że coś dodacie w weekend :) pozdrawiam i życzę dużooo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jestem ciekawa czy tan rosjanka coś namiesza czy będzie raczej dobrą duszą tego opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  13. nadrobiłam rozdziały, uff! intryguje mnie tu najbardziej historia Kingi z Michałem :) czekam na ciąg dalszy... i gdyby można było, proszę o informowanie na moim blogu: all-against-us.blogspot.com, na który również zapraszam :) chyba że informujesz przez gg to: 45039512 :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. nowy blog, stary adres, nowe wymysły mojej chorej głowy
    http://kilka-slow-o-milosci.blogspot.com zapraszam serdecznie.NW :*

    jutro obiecuję nadrobić zaległości <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie fizjoterapeutka moze być dobra ;)
    Chyba, że zachowuję się tak tylko dla zmylenia otocznie ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział, zapraszam na nowy post...
    http://i-need-you-to-smile.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę miłego czytania...

    Smileee...

    OdpowiedzUsuń